Gdy kobieta mówi „nie”, to znaczy, że jest odważna, pewna siebie i wie, że ma prawo do swoich potrzeb i spraw! Czy ty też tak masz? A może mówienie „nie” jest dla ciebie mega trudnym zadaniem i obawiasz się, że jeśli nie ulegniesz, to stracisz szacunek innych?
Czy masz poczucie, że zawsze musisz się zgadzać, jak ktoś cię o coś poprosi?
Czy pojawia się w tobie przymus spełnienia oczekiwań? A może wpadasz w poczucie winy, że chciałabyś odmówić, ale… przecież nie możesz.
Spis Treści
Umiejętność odmawiania to sztuka!
Kobiety dość często wpadają w pułapkę myślenia, że są odpowiedzialne za dobre samopoczucie innych osób. Jesteśmy przecież strażniczkami domowego ogniska! To my swoją empatią, delikatnością, ciepłem i wyrozumiałością sprawiamy, że domownikom, pracownikom, znajomym i przyjaciółkom poprawia się nastrój. A że kosztem naszych własnych pragnień, potrzeb, zmęczenia? Kogo to właściwie obchodzi!
Niestety zwykle same narzucamy sobie powinność bycia najlepszymi dla innych. Najmilszymi. Najbardziej uczynnymi. Takimi, na których zawsze i wszędzie można polegać. Nie możemy mówić „nie”! Jak to o nas świadczy? Stracimy wiarygodność w oczach innych. I uznanie, i szacunek. No i przestaniemy być użyteczne, na przykład w pracy. I co wtedy?
Nic! Zapewniam cię, że nic.
Odmawianie, to dbanie o siebie. To umiejętność stawiania świadomie granic. To troska o swoje potrzeby, zdrowie fizyczne i psychiczne. To pokazywanie innym, że masz do siebie szacunek. I do swojego czasu, którym dysponujesz, a którego nikt już ci nie odda.
Oczywiście nie chodzi o to, żeby znienacka wywoływać awanturę i mieć pretensje do rodziny, pracowników, przyjaciół o to, że cię wykorzystują. W końcu sama na to pozwoliłaś…
Umiejętność mówienia „nie” to sztuka bycia asertywną. A umiejętności można się po prostu nauczyć!
Gdy kobieta mówi „nie”
To na czym warto się zastanowić, to uczucia jakie się pojawiają, gdy kobieta mówi „nie”.
W otoczeniu będzie to zdziwienie, być może bunt, obrażenie się, próby zawstydzenia danej osoby, że nie jest pomocna, że się zmieniła, ze kiedyś „była inna”. To całkiem normalne reakcje! Do teraz te osoby żyły sobie wygodnie w swojej strefie komfortu i wiedziały, że mają ciebie na wyciągnięcie ręki, a ty już wszytko załatwisz. I jeszcze będziesz zadowolona i uśmiechnięta, że ktoś cię zauważył, twoją pomoc, zaradność. Ucieszysz się, że jesteś ważna i że zostałaś oddelegowana do zrobienia mężowi jajecznicy, zamiast spokojnie obejrzeć ulubiony serial. No ale w końcu kto, jak nie ty będziesz robić mężowi najlepszą jajecznicę? Za dzieci posprzątasz pokój i klatkę królika? A za pracowników ogarniesz zestawienia dla szefa na jutro rano?
Tak więc z oczywistych względów to, że powiesz „nie” dotychczasowym prośbom w otoczeniu wywoła lęk, bunt i panikę.
Spokojnie! Przejdzie im i z łatwością dostosują się do nowych realiów! Wiem z doświadczenia
Wystarczy, że będziesz konsekwentna!
Uważaj na pułapkę poczucia winy!
Nieco inaczej sprawa wygląda z kobietą, która postanawia zadbać o swoją przestrzeń i swobodę!
Bardzo często i ona sama i otoczenie, wpędza ją w poczucie winy.
Bo przecież „powinna” być pomocna, uczynna, miła dla innych? Odmawianie jest zaprzeczeniem wartości wpajanych przez rodzinę i społeczeństwo. Jest negacją oczekiwań innych wobec niej.
I gdy kobieta mówi „nie” – przestaje te oczekiwania bezrefleksyjnie wypełniać. A to nowość. i to normalne, że początkowo kobieta czuje się z tym dziwnie i nieswojo. Tak jest wtedy, kiedy nabywamy nowych umiejętności. Boimy się, żeby nie zepsuć czegoś, co jakoś funkcjonowało. Bo może będzie lepiej… a może gorzej? I dopiero kiedy po kilku razach nabieramy wprawy, obserwujemy, że świat się nie zawalił a być może nas nawet docenił i pochwalił, to zaczynamy czuć sercem, że mówienie „nie” ma swoją dobrą siłę i moc.
Czy masz zawsze mówić „nie”?
Nie!
W byciu asertywną nie chodzi o to, żeby zawsze i wszystkim odmawiać. Żeby żyć tylko według swoich potrzeb i odrzucać czyjeś prośby.
Sekret tkwi w tym, żeby znaleźć umiar, balans, żeby pomagając innym nie robić tego kosztem siebie.
Pomaganie jest fajne! Bardzo często zrobienie przyjemności rodzinie czy przyjaciółce daje nam większa frajdę niż zadbanie o własną.
Chodzi tylko o ten umiar. Chodzi o to, żebyś pomagała na własnych warunkach, pamiętając, że nikt twojej chęci pomocy nie ma prawa wykorzystywać. Pewna siebie i swojej wartości kobieta mówi „nie” wtedy, kiedy czuje się osaczona. Wtedy stawia jasną granicę. Stawiaj i Ty!