Rozmowa z doradcą HR, psychologiem, trenerem – kobietą, która od lat wspiera ludzi w: wyznaczaniu i realizowaniu celów zawodowych, poszukiwaniu pracy czy renegocjacji warunków u dotychczasowego pracodawcy. Nam podpowiada jak rozmawiać o podwyżce, by ją dostać!
amela Stanisławska-Wieczorek: Postanawiamy prosić o podwyżkę u pracodawcy, jak się za to zabrać?
Izabela Pawlak: Bardzo dobre pytanie. Myśląc o rozmowie na temat podwyżki, czy też planując taką rozmowę przede wszystkim powinniśmy zastanowić się nad jej zasadnością w oczach pracodawcy. Każdy chciałby więcej zarabiać – z pewnością można zgodzić się z tym stwierdzeniem. A jednak są Ci, którzy zarabiają dużo już od startu oraz Ci, których wartość pracy rośnie z każdym miesiącem. Skąd takie zróżnicowanie? Pracodawca rozważając przyznanie podwyżki (ale też rozważając ile zapłacić np. nowo zatrudnionej osobie) zawsze sprawdza, jakie korzyści przyniesie firmie dany pracownik, a także jak trudno taką osobę zastąpić. A zatem to dwa główne aspekty, które należy wziąć pod uwagę myśląc o poprawie swojej sytuacji finansowej w miejscu pracy.
Jeśli wiemy, że przyszedł czas, by poruszyć temat wynagrodzenia, należy przygotować się do rozmowy nie tylko od strony miękkich aspektów, ale (i to przede wszystkim) od strony twardych, konkretnych danych. Dwa główne pytania, jakie mogą pomóc w przygotowaniu liczb to:
- Czy odkąd pracuję na danym stanowisku poprawiła się efektywność realizowanych zadań? (jeśli tak, o ile wzrosła, w jakim czasie?),
- W jaki, widoczny sposób firma zyskuje na zatrudnianiu mnie? (tu w zależności od branży może być to np. poprawa wskaźników sprzedaży, wzrost satysfakcji Klientów z dostarczanych usług, optymalizacja kosztów firmy etc. – znajdź wyróżnik dla swojej pracy).
Rozwijając odpowiedzi na te pytania w łatwy sposób można wyciągnąć dane przydatne podczas rozmowy o podwyżce.
Pamela Stanisławska-Wieczorek: Kiedy jest najlepszy czas, aby poprosić o podwyżkę?
Izabela Pawlak: Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Obecnie rynek pracy jest szalenie dynamiczny, ale przede wszystkim zmienia się na korzyść pracownika. Oznacza to, że firmy w perspektywie kolejnych lat, siłą rzeczy, będą musiały poprawiać warunki finansowe (i nie tylko) zatrudnianych osób, tak by w ogóle utrzymać je w przedsiębiorstwie. To duża szansa dla każdego z nas.
Wracając do pytania. Są branże, w których podwyżki są procesem regularnym i odbywają się, co kilka miesięcy, w innych to zaplanowany przez managerów cykl, który ewaluuje np. co roku (przy okazji podsumowań, ocen i raportów rocznych), a są i takie firmy, w których wszystko dzieje się przypadkowo. Sądzę, że najlepszy czas na rozmowę o podwyżce, to nie liczba przepracowanych miesięcy, czy lat, a raczej wypadkowa tego, jak rozwijają się nasze kompetencje i doświadczenie oraz, jaką wartość dodaną stanowi nasza codzienna praca. Jeśli w porównaniu z momentem, w którym kształtowało się nasze obecne wynagrodzenie, poziom reprezentowanych przez nas umiejętności, zakres obowiązków oraz odpowiedzialność stanowiskowa wzrosły, a my sami czujemy się o wiele bardziej kompetentni i przydatni niż wcześniej, to właśnie jest ten najlepszy czas na renegocjację warunków. Po pierwsze trzeba to czuć w sobie. Jeśli my nie będziemy przekonani i pewni, że należy się nam podwyżka, nie będziemy potrafili wprost uargumentować tego faktu, z pewnością inni także nie będą do niego przekonani.
P.S-W: Co koniecznie musimy przygotować przed taką rozmową z pracodawcą?
Izabela Pawlak: Z rzeczy miękkich musimy przygotować do tego nasz umysł. Psychika jest tu niesamowicie ważna. Potrzebujemy wewnętrznego doradcy, który powie nam, że jesteśmy warci poprawy warunków finansowych, bo rozwinęły się nasze kompetencje, stale inwestujemy w swój rozwój, mamy długoletnie doświadczenie. Jeśli wiesz takie rzeczy o sobie, to działaj!
Z rzeczy twardych, tak jak już wspominałam potrzebujemy konkretnych liczb, które w prosty i wymierny sposób przedstawią pracodawcy wartość, jaką codziennie wnosimy do firmy. Zakres tych danych będzie bardzo indywidualny, bo zależny od wykonywanego zawodu. Innymi wskaźnikami zmierzymy efektywność bankiera, sprzedawcy, a innymi rekrutera, czy fotografa. Należy zastanowić się, jaki jest pożądany efekt wykonywanej przez nas pracy i przekuć go w liczby. Bez tego nie warto podejmować się rozmowy o pieniądzach. Manager musi wiedzieć, za co, ma zapłacić więcej. Sama chęć zarabiania to za mało, a dla firmy to wręcz zupełnie nieistotne.
P.S-W.: A jeśli brakuje nam odwagi na taką rozmowę? Jak pokonać słabość?
- P.:Myślę, że jeśli komuś brakuje odwagi do podjęcia rozmowy o podwyżce, to oznacza tak naprawdę, iż nie docenia swojej pracy, nie widzi tej wspomnianej wartości dodanej, jaką przynosi firmie. Jeśli ktoś nie potrafi przedstawić argumentów „za” swoją podwyżką, to jest to rzeczywiście powód do braku odwagi do podjęcia rozmów. Uważam, że podstawą i wielką pomocą dla każdego pracownika, jest merytoryczne przygotowanie. Gdy mamy w ręku konkret: liczby, dane, badania itp. jest nam dużo prościej, wiemy dokładnie, o czym mówimy i … mamy wtedy odwagę. A więc radzę: po prostu dobrze się przygotuj!
P.S-W: Czego absolutnie nie wolno podczas rozmowy o podwyżkę?
I.P.: Podczas rozmawiania o podwyżce (czy o awansie) szczególnie nie polecam porównywania się do innych pracowników. Jeśli jedynym argumentem świadczącym, o tym, że coś nam się należy jest fakt, że „M. to dostała…”, stoimy na naprawdę złej pozycji. Pracodawca podczas takiej rozmowy, ma dowiedzieć się, dlaczego my zasługujemy na coś więcej, a nie o tym, co osiągnął (lub nie) ktoś inny.
P.S-W: Czy jest jakaś sensowna (procentowa) kwota takiej podwyżki? Bo kobiety zazwyczaj się nie doceniają i proponują zbyt niskie kwoty.
I.P.: Myślę, że nie istnieje żaden złoty próg. Bardzo dużo zależy od indywidualnej sytuacji, a więc rodzaju stanowiska, wykonywanej pracy, zakresu obowiązków, czy odpowiedzialności. Inne podwyżki uzyskuje się w sektorze prywatnym, inne w publicznym, ma tu także znaczenie wielkość i majętność firmy, jej lokalizacja, kapitał zakładowy. Aspektów jest naprawdę wiele i warto je rozważyć zastanawiając się nad konkretną kwotą.
To, o czym warto pamiętać, to mechanizmy negocjacji. Bardzo rzadko zdarzają się sytuacje, w których pracodawca od razu przyjmuje propozycję finansową pracownika. Zazwyczaj każda ze stron stara się „ugrać” coś dla siebie. Ja polecam, zatem podawanie swoich oczekiwań płacowych na nieco wyższym, od pożądanego, poziomie. Celowo wskazuję na słowo „nieco”, bo jeśli przesadzimy, możemy wyjść na zbyt roszczeniowych i co więcej nieznających praw rządzących rynkiem.
Warto zorientować się też, jak kształtują się wynagrodzenia w naszej branży, czy na podobnym do nas stanowisku i rozważyć te dane w kontekście środowiska, w jakim przyszło nam pracować. To pomoże w racjonalizacji naszych oczekiwań i założeniu kwoty, o jaką się staramy.
P.S-W: Jeśli pracodawca się nie zgodzi podnieść nam pensji, jak zakończyć rozmowę, aby w niedalekiej przyszłości znowu móc się o to ubiegać?
I.P.: Myślę, że każda rozmowa z managerem powinna wynikać z chęci rozwoju i poprawy swojej sytuacji. Jeśli w danym momencie nie udało się otrzymać podwyżki, warto dowiedzieć się, dlaczego tak się stało oraz dopytać, co poprawić, jakie kompetencje rozwinąć, by móc wrócić do tematu w przyszłości. Otwarta rozmowa o wzajemnych oczekiwaniach, ciągłe zbieranie feedbacku, analiza własnych działań i umiejętności oraz ich udoskonalanie – to klucze to sukcesu zawodowego, a za nim idzie także ten finansowy.
P.S-W: Czym nas może pracodawca na takiej rozmowie zaskoczyć?
I.P.: Myślę, że największym zaskoczeniem podczas takiej rozmowy mogłoby być zwolnienie z pracy. Trochę przerażające jest rozpatrywanie takiego scenariusza, a jednak. Takie sytuacje zdarzają się niezmiernie rzadko, ale są możliwe. Od razu powiem, czym mogą być spowodowane: faktem niedopasowania momentu do rozmowy. Jeśli w ostatnim czasie zawaliliśmy projekt, czy prezentujemy postawę, co do której wiemy, iż nie jest pożądana przez pracodawcę, podejmowanie tematu podwyżki, w czasie, gdy nie spełniamy stawianych nam oczekiwań, nie realizujemy celów, może być przyczynkiem do działania odwrotnego, a więc pożegnania się z nami. Zakładam jednak, że gdy mądrze kierujemy swoim życiem zawodowym, takie sytuacje są niemal niemożliwe.
Może w takim razie coś z miłych zaskoczeń? Dowiedzenie się podczas rozmowy o awansie bądź planach rozwojowych projektowanych dla nas przez pracodawcę. To z kolei zdarza się częściej niż byśmy tego przypuszczali i tego wszystkim życzę.
Bardzo dziękuję za rozmowę!